WarszawskiPiS WarszawskiPiS
3528
BLOG

Oświadczenie o wystąpieniu z Platformy Obywatelskiej

WarszawskiPiS WarszawskiPiS Polityka Obserwuj notkę 7

 06 listopad 2012

W piśmie przekazanym dziś na ręce Przewodniczącej Rady m.st. Warszawy, poinformowałem o rezygnacji z członkostwa w klubie radnych Platformy Obywatelskiej oraz przystąpieniu do klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zdecydowałem także o wystąpieniu z PO i wstąpieniu do PiS.

tym miejscu chcę pokrótce powyższą decyzję, możliwie zwięźle, uzasadnić.

Przynależność do partii politycznej jest, a przynajmniej powinno być, wyrazem poparcia co najmniej dla najważniejszych zasad i założeń na których opiera ona swój program rządzenia.  Wystąpienie z PO jest wynikiem niezgody na prowadzoną przez PO politykę. Na szereg kluczowych zagadnień, począwszy od polityki zagranicznej, przez politykę prorodzinną i edukacyjną, finanse państwa, administrację, media i politykę prywatyzacyjną aż po kwestie tożsamości narodowej, mam istotnie odmienny pogląd niż prezentowany przez partię.

Kiedy wstępowałem do PO pod koniec 2003 r., była ona projektem odnowy polskiego życia publicznego, strukturalnej przebudowy państwa i jego modernizacji. W ostatnich latach ta perspektywa radykalnie się zawęziła. Programowej rezygnacji ze zmian systemowych, dotyczących zasadniczych obszarów funkcjonowania państwa i bierności w sprawach innych niż bieżące, towarzyszy bądź brak strategicznych celów bądź błędne ich określanie. W efekcie PO przeobraziła się w partię status quo która zastąpiła system, na krytyce którego urosła i którego zburzenie zapowiadała.

Stała się polityczną emanacją nurtu kulturowego zgodnie z którym polskość, polska historia, tradycja i dziedzictwo jawi się jako coś niepotrzebnego, jako pewien balast który przeszkadza nam stać się prawdziwymi europejczykami. Z(ksero)modernizowani, europejscy i postępowi będziemy dopiero wtedy gdy ten balast zrzucimy. Z takim podejściem dobrze komponuje faktyczna rezygnacja z własnej polityki historycznej. Rezygnacja z wymiaru symbolicznego, tożsamościowego, oznacza wybór projektu kosmopolitycznego, który niezależnie od tego czy wypływa z przekonań czy politycznych kalkulacji (odróżnienie się od opozycji lub przejęcie elektoratu lewicy) pozostaje faktem.

Jego najbardziej doniosłym wyrazem jest obecna polityka edukacyjna. Zamiast realizować własny postulat wprowadzenia bonów edukacyjnych i, czerpiąc z doświadczeń chociażby USA, Szwecji i Wielkiej Brytanii, „oddawać” edukację rodzicom, rozpoczęto, pod pozorem „upraktyczniania” edukacji proces wykorzeniania jej z kultury. Z zadziwiającą konsekwencją tworzy się system produkujący konsumentów nieznających dziejów własnej wspólnoty, pozbawionych podstawowych wzorców patriotyzmu i narzędzi do głębszych refleksji. Zasadniczo więc tym co decyduje o negatywnej ocenie PO jako partii i środowisku jest trwała zmiana podstawowych założeń i paradygmatów, wyrażająca się w odpowiedziach na najbardziej podstawowe pytania o tradycję, religię, rodzinę, podmiotowość państwa.

Konsekwencje powyższego nie ograniczają się do wymiaru kulturowego, ale wpływają na pozostałe obszary funkcjonowania państwa. Jednym z nich jest polityka międzynarodowa, gdzie widoczna jest niemożność sformułowania programu wykraczającego poza „implementowanie” unijnych polityk, popieranie coraz dalszej integracji UE, szukanie politycznego patrona i oficjalna rezygnacja z „polityki jagiellońskiej” skutkujące m.in. całkowitym fiaskiem polityki wschodniej. PO opiera politykę zagraniczną na, wyrażonym w sejmowej wypowiedzi ministra Sikorskiego, założeniu, że bez Unii Europejskiej Polska byłaby „peryferyjnym krajem, z niedokończoną modernizacją i bez gwarancji bezpieczeństwa”, na założeniu, że źródło siły Polski leży poza nią samą, a ona, jako „brzydka panna bez posagu” musi wkupywać się w łaski politycznego patrona, u niego szukając schronienia i gwarancji bezpieczeństwa. Słowa klasyka o tym, że „jesteśmy narodem z wypaczonym sposobem politycznego myślenia” niestety pozostają aktualne. Idealistyczny mit o tym, że wśród państw obowiązują ludzkie kategorie, takie jak lojalność, altruizm, sympatia powinniśmy już dawno zweryfikować, obserwując propaństwową, wyrachowaną, twardą i konsekwentnie prowadzoną politykę międzynarodową Rosji ale też największych państw UE. Przywódcy PO wydają się prezentować raczej perspektywę samorządowca niż dojrzałe, szerokie spojrzenie elity rządzącej państwem położonym na geopolitycznym rowie tektonicznym.

Ogłoszone przez premiera Tuska, w tzw. „drugim expose”, plany pobudzenia gospodarki, nie są niczym innym jak ostatecznym pożegnaniem się z wolnorynkowymi zasadami na których budowano PO. Są realizacją postulatów Keynesa, nie Hayeka, polityki Obamy, nie Reagana. Zresztą cała polityka obecnego rządu wydaje się nie mieć wiele wspólnego z fiskalnym rygoryzmem. Wystarczy wspomnieć szybki wzrost oficjalnego długu publicznego (z niecałych 14 tys. do ponad 22 tysięcy na obywatela), kreatywną księgowość (chowanie długu w Krajowym Funduszu Drogowym), zmiany w OFE ( obniżenie oficjalnego długu publicznego w perspektywie 10 lat o 195 mld zł z jednoczesnym wzrostem o 232 mld zł długu poza oficjalną ewidencją) i wynik ubiegłorocznego raportu McKinsey Global Institute, według którego Polska jest dziesiątym co do wielkości (w liczbach bezwzględnych) dłużnikiem świata.

Jest jeszcze cały szereg „rozbieżności”, których nie sposób w tym miejscu wyliczyć. Wspomnieć zaledwie trzeba rozrost administracji, (nie)zrozumiałe blokowanie TV Trwam, uchwalenie inwigilującej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, oprotestowane przez 167 organizacji nowe Prawo o zgromadzeniach, nieodpowiedzialne podejście do RAŚ i politykę Ministerstwa Kultury konsekwentnie odcinającego od państwowych dotacji konserwatywne czasopisma. Na jego szczycie z pewnością znajduje się katastrofa smoleńska i sposób w jaki na nią zareagowano. Kolejne informacje przeczą mozolnie budowanej narracji o„zdanym przez państwo egzaminie” i wzorowej współpracy ze stroną rosyjską odsłaniając skalę chaosu, błędów i zaniedbań jakie popełniono przed i po katastrofie.

Zauważyć jeszcze należy, że to co było siłą PO – optymizm i zapał do zmieniania kraju, przerodził się w samozadowolenie, w poczucie wyższości, brak krytycyzmu i przekonanie, że co do zasady, jako kraj, osiągnęliśmy już cel. Spoiwem, w miejsce całkowicie wypłukanej idei stała się władza i rola opozycji względem opozycji. Z tym, że nawet ta ostatnia nie polegała na wymianie argumentów, perswazję bowiem zastąpiono wykluczeniem. Całkowicie zawierzono marketingowym sztuczkom, wyjaławiając debatę publiczną i (przy walnym udziale mediów) teatralizując życie polityczne.

Skoro zatem taki sprzeciw budzi we mnie polityka PO, dlaczego nie wystąpiłem wcześniej? Niewątpliwie także z braku odwagi do oficjalnego stanięcia po stronie wyśmiewanych „oszołomów”, „faszystów”, „zaścianka” i „ciemnogrodu” oraz do przeskoczenia głębokiej przepaści jaka przedzieliła oba ugrupowania wypełniając się antagonizującą społeczeństwo nienawiścią. Trwanie w PO wiązało się również z zasadniczym dylematem i pytaniem o skuteczność – czy aby nie efektywniej służyć można dobru wspólnemu wewnątrz PO niż poza nią.

Jednak wobec kolejnych przesunięć PO w lewo, dalsze pozostawanie w niej musiałoby opierać się na przyjęciu pesymistycznego założenia o nieuchronności pewnych procesów, które możemy jedynie opóźniać. Dziś sądzę, że słuszniej jest jednak otwarcie się z nimi skonfrontować, jasno opowiedzieć się za Polską jako Wielkim Projektem – podmiotową, nowoczesną i dumną. Za opartą o dobro wspólne i kulturowe dziedzictwo Rzeczpospolitą, przyjazną rodzinie, respektującą wolność gospodarczą i wolności obywatelskie.

Urzeczywistnianie jej to ogromne zadanie wymagające zaangażowania w sprawy gospodarcze, społeczne, kulturalne a także polityczne. Stąd tak wielkie znaczenie samoorganizowania się i tworzenia oddolnych inicjatyw patriotycznych w szerokim tego słowa znaczeniu. Nie do przecenienia są zatem coraz liczniejsze kluby dyskusyjne, wydawnictwa, portale, internetowe radia, stowarzyszenia, fundacje, ruchy poparcia, grupy rekonstrukcyjne, które powstają w całym kraju. Jeśli istnieje dziś w Polsce jakiś oddolny ruch społeczny kierowany troską o Rzeczpospolitą to tworzą go właśnie te organizacje. Kluczowym zadaniem pozostaje wprowadzanie go na wyższy poziom zorganizowania i uczynienie bardziej atrakcyjnym dla nowych środowisk.

Powolne, nieśmiałe odnajdywanie zagubionej tradycji republikańskiej stanowi poniekąd odpowiedź na coraz powszechniejsze pragnienie uczciwego państwa. Jednym z jego przejawów są podejmowane na styku sfery obywatelskiej i politycznej prace wielu zespołów, grup i think-tanków wspierających wysiłek koncepcyjny i programowy PiS. Działanie tych ostatnich, nie mające realnego odpowiednika w żadnej innej partii, kreśli podstawy pod profesjonalizację na wzór amerykańskiej Partii Republikańskiej w swym programowym działaniu opartej o wiedzę niezależnych, acz współpracujących z nią instytucji. Sądzę, że także z tego względu Prawo i Sprawiedliwość jest partią która, przy wszystkich swoich słabościach i ograniczeniach, znajduje się najbliżej znalezienia recept na potrzeby większości Polaków.

Kończąc, chciałbym podziękować wszystkim, z którymi miałem przyjemność współpracować w ciągu całego okresu mojego członkostwa w PO. W sposób szczególny dziękuję koleżankom i kolegom z koła na Bemowie i z Rady Warszawy. Mam nadzieję, że pomimo różnicy zdań w kwestiach programowych, będziemy w stanie nadal owocnie współpracować w najważniejszych dla Warszawy sprawach. 

                                                                                       Rafał Dorosiński, Warszawa, 6.11.2012 r.

 

źródło: http://dorosinski.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka